Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Sen nocy letniej - letnie trocie, p1

Napisane przez Kuba Standera , 31 lipiec 2013 · 3323 Wyświetleń

Sen nocy letniej - letnie trocie, p1 Koniec upałów, od kilku dni niebo przykryte ołowianą kołderką.
Chmury wydają się zahaczać o wyższe drzewa, okoliczne góry otulone białą watą śnią smacznie mokre, deszczowe sny.
Zatoka wychłostana wichrem i deszczem zniechęca do łażenia za bassami, tym bardziej, że niskie pływy też nie dają wiele nadziei.
Coś tam skubnie, odprowadzi, w gumę trąci - trochę zawracanie głowy. Nawet mullety gdzieś się pochowały i tylko niespokojne pojedyncze sztuki przemykają przez wzburzoną, mętną wodę, której kolejne porcje, co ulewa i co odpływ wyrzygują z siebie okoliczne rzeki.
Jednym słowem - czas ruszać na salmonidy, spróbować dobrać się do srebrnych cielsk, które przecież czekają na złowienie.
Mimo kilku dni deszczu rzeka wróciła do niskiego stanu, boleśnie czystej wody, w której niczym w akwarium krążą stadkami trotki.
Załączona grafika
Ot, takie nie duże rybki, między 45 a 60 cm...
Załączona grafika
Woda ledwie się ciurczy, ryby zebrane w bani pod mostem, ale tez i kilka innych miejsc wygląda obiecująco.
Załączona grafika
Z mostu podziwiam trocie przez dłuższą chwilę, nim przebiorę się w śpiochy i sunąc przez irlandzki las deszczowy przedrę się do wody. Zwarta ściana irlandzkiego lasu (owszem, są takie na wyspie) broni dostępu do magicznej rzeczki i jej skarbów.
Obecność Faerie jest mocno odczuwalna :D , wszak nawet obecnie wiele osób twierdzi, ze doświadczyło "przeskoku" do tamtego świata.
W dużej mierze ma to przypuszczalnie związek zarówno z najwspanialszym darem tej wyspy dla ludzkości - ognistą whiskey, po której nie tylko Land of Faeries można ujrzeć, ale i poprzednie wcielenie, jak i z okolicznymi łąkami, na których wypasają się srające owce, na których to bobkach rosną sobie radośnie małe, brązowe kopułki na nitkowatych nóżkach, z łatwością działające niczym "niebieska pigułka" w Matrixie. Tak czy siak, szczególnie wieczorami, wchodzenie we mgłę, brodzenie w rzekach czy przedzieranie się przez zwarta ścianę lasu - może skończyć się bardzo różnie, przygodami, których nie śmiałbym tu opisać.
Stąd gdy wreszcie las wypluwa mnie prosto do rzeki rozglądam się uważnie, czy przypadkiem jakieś długouche ludki przy moście nie siedzą. Nie, jedynie ciemne cienie ryb, nerwowo, w gotowości do drogi, krążą po poolu.
Załączona grafika
Stoję jak wryty, widzę ryby bardzo wyraźnie i chyba jedynie ściana zieleni, na tle której stoję, powoduje że ryby jeszcze nie zwiały, choć dwie najbliżej mnie, przeczuwając, że coś nie gra, odsuwają się z prądem wody kilka metrów w dół.
Stoję wtopiony w krzory, krok do przodu i ryby zwieją, do tyłu nie ma jak zbytnio. Bez szans na rzut, nawet na wyplątanie do końca z krzaków muchówki.
W końcu decyduję się ruszyć w prawo, w górę, po plaży z otoczaków. Od razu widzę znikające między kamieniami na końcu dziury cienie i klnę pod nosem brak możliwości dojścia do wody z innej strony.
Załączona grafika
Zakładam Blue Charm i przepuszczam na intermedialnej lince prze początek, później środek i "ogon" poola. Oczywiście - nic już się nie dzieje, ryby aż takimi frajerami nie są.
Żalu wielkiego nie ma, wrócę jutro ;) :D mądrzejszy o dzisiejsza porażkę...




Są i u nas specyfiki, fermentowane, destylowane, czy wreszcie surowe, które zabrane na ryby nie tylko wyostrzą percepcję o czwarty wymiar, ale z jednego pstrąga cale stadko zrobią. :D

Trzeba tylko pamiętać by przynętę podawać środkowemu. ;)

Można też, zamiast elfa, wróżki, lepsze stwory w pamięci uwiecznić, szepce się potem przy wędkarskim kociołku i dalszym spożyciu, historie jak to się borem, lasem przedzierając na Kłobuka nadepnęło, Ćmucha wypłoszyło, czy poranną toaletę Brzeginki podejrzało.  :rolleyes:

    • Dienekes lubi to
Zdjęcie
Kuba Standera
31 lip 2013 19:07

Po tym, jak kiedyś mnie nad Wieprzem goniła strzyga to i w Kłobuka uwierzę ;)

Zdjęcie
maniutek1
01 sie 2013 00:32

Nad Wieprzem to mnie głównie "wystrzyżeni" rolnicy ganiają. Z widłami obecnie bo drugie sianokosy trwają... No ale "RZECZYWISTOŚĆ"  zawdzięczam księżycówce spod Kocka, gdzie Tyśmienica płynie, rzeka ułuda. Trzeba się chyba przerzucić na tą spod Serokomli. Wtedy może i zjawy się zjawią.... Toć dodają tamże cuda...

Zdjęcie
Kuba Standera
01 sie 2013 10:47

Nad Wieprzem uważać trzeba, strzygi tam rozmnożone, w każdych krzakach jedna siedzi ;)

 

Historia wyglądała z grubsza tak - jechałem nad Wieprz pierwszy raz chyba mając niecałe 20 lat. Przed wyjazdem wuj, o zacięciu etnograficznym, opowiadał o wciąż ponoć dobrze mających się wśród tzw lokalersów wierzeniach w przeróżne lokalne, polskie straszydełka. O atakach strzyg zgłaszanych jeszcze pod koniec lat '70. W drodze historię opowiadam znajomym, budząc sporo wesołości.

Drepczę sobie wieczorem, w zapadającym zmroku, wzdłuż rzeki, dziarsko spina ściskam, woblerkiem śmigam i tu i tam. Mijam próg wodny, idę w górę, w straszliwe krzaki, trzcinowiska. Dobre 2,5m w górę, ledwie idę, widzę może metr przed sobą.

Przedzieram się coraz bliżej wody, w końcu znajduję mały cypelek, gdzie można się z wędką wysunąć i woblera delikatnie pod drugim brzegiem położyć. Czekam chwilę az spłynie i zaczynam ściągać go pod prąd. Chyba za drugim przepłynięciem czuję na kiju pstryknięcie, ale ryba się nie zapina. Wygrzebuję troszkę inny wobler, zrobiony przez ojca mojego ówczesnego kolegi. Bardzo oszczędna, ledwie wyczuwalna praca, płynie to jak patyk obsrany przez ptaki (wobler jest w nieokreślonym szaro-biało-brokatowym ubarwieniu) wstrząsany od czasu do czasu konwulsjami. Jednym słowem - morderca do zadań specjalnych, którego zakładałem z bólem serca bojąc się urwać, bo kosztował mnie sporo.

Znowu - spływa, dryfuje, zamykam kabłąk, kilka obrotów i mocne, pewne branie.

Trochę pomęczyłem się z rybą, ale w końcu wyciągam dobrego 45cm.

Mega zadowolony, zgodnie z umową z kolegą który zabrał mnie nad wodę, wypuszczam rybę po zrobieniu na szybko zdjęcia idioten kamerą. Foto pewnie gdzieś nawet jeszcze leży w piwnicy, z innymi.

I gdy zaczynam wracać, z odległego końca trzcinowiska rozlega się nie to buczenie, ni to warczenie.

Zamarłem z wędką w gwałtownie wilgotniejącej dłoni i usiłuję zidentyfikować autora tego przedziwnego ryku. Niedźwiedzi nie ma, na psa nie brzmiało, bóbr? E, raczej nie. Dzik tez odpada.

Chwile później - ryczy coś po raz kolejny, dużo bliżej, jakieś 30m ode mnie. Nosz cholera, idzie prosto na mnie.

Stwór porykuje, ja już słyszę szeleszczące trzciny, mimo ze nerwowo wycofuję się z krzaków w stronę parkingu stwór lezie za mną. Ewidentnie postanowił wszamać mą piękna i gładką pupę na kolację. Jeszcze chwila i przerażone spojrzenie za plecy łowi ruszające się czubki trzcin, już w zasięgu wzorku, coś porykując i postękując przeciska się za mną, goni mnie po trzcinach. Zwiewam rączo niczym gazela thompsona po afrykańskiej równinie, wyhaczam jakiś korzeń, zaliczam glebę, prawie łamię wędkę, zrywam się i gnam dalej, wreszcie wypadam z trzcinowiska na łąkę. Ze łzami w oczach niczym rozbitek po tygodniach tułaczki szalupą po oceanie witający stały ląd spoglądam na skoszoną łąkę, majaczący w oddali samochód. Ale - jeszcze nie jestem bezpieczny, tuż za plecami kolejne charknięcie, ryknięcie, nadrabiam więc odległość od krzaków, prując po łące niczym Forrest Gump.

Z Krzaków jeszcze ostatnie ryknięcia i stwór, widać rozczarowany, że umknęła mu kolacja wraca do swej jamy, czy gdzie pokraka mieszka, a ja zziajany, podrapany, umorusany ziemią szukam defibrylatora koło auta. Jakoś odeszła mnie ochota na łowienie tego wieczora.

 

Wiele lat później, ale z tym samym kolegą, siedzimy na ambonie w lesie. Ja znowu nieswojo, bo ciemno, jednak świadomość, że obok mam towarzysza ze sztucerem dodaje trochę pewności do wyjątkowo podłego morale.

Wtem ;) tuż koło nas rozlega się znajome ryknięcie, jakże dobrze zapamiętane sprzed lat, z dzikiej ucieczki przez trzciny. Kumpel od razu zajarzył i syczy "uważaj, strzyga pod tobą" a ja prawie spadam z ambony na głowę biednego... koziołka sarny, który nieświadom naszej obecności odezwał sie tuż pod nami :D :D

    • Dienekes lubi to

Dobre, Bambi z piekła rodem. :lol:

 

Mój kumpel ma podobną historię, w której tle mamy flaszkę samogonu, nocną "gruntówkie na rosówkie" i harcerski chlebaczek z kanapkami.

Głównym bohaterem jest amator kanapek - piżmak, nutria lub szczur mutant, tu wersje opowieści się różnią.

Cała anegdota streszcza się do głębokiego zdziwienia, później strachu, który dane było przeżyć twardemu przecież wędkarzowi na widok uciekającego zakosami, warczącego, chlebaka. Oraz do jego późniejszej pacyfikacji wyrwaną na poczekaniu sochą, powiązaną z jeżącą włos na głowie obserwacją, że "nieumarły" gryzoń, opętawszy plecaczek za cholerę nie chciał paść pod ciosami sękatej wierzbiny a uciekł dopiero na słowa wylęknionej zdrowaśki, nagle nawróconego miłośnika nocnego "grunta z dzwonkiem".

Jak to zazwyczaj bywa, gdy zetrą się siły światła i ciemności, ucierpieli postronni, pobite na miazgę kanapki, rozbita, niedopita butelka z samogonem, utopiona, bo pozbawiona sochy, gruntówka z cenną w tamtych czasach katuszką.  :)

    • Kuba Standera i Dienekes lubią to
Zdjęcie
Kuba Standera
01 sie 2013 13:52

Dobra akcja, aż się prosi o wątek "paranormalne story z nad wody"

Mostek poznaję, to ta tajemnicza rzeka, odkryta w ostatnim dniu pobytu ;)

Kuba, ja bym sie za te trotki bardzo poznym wieczorem zabieral,  a moze nawet noca. Przy niskiej i czystej wodzie w Szkocji nocne letnie lowy troci to klasyka.

Zdjęcie
Kuba Standera
01 sie 2013 21:12

Taki miałem plan, ale - od kilku dni leje, wody 3x tyle, choć już się czyści i opada.

Dzisiaj piłowałem 2h bez dotknięcia, wczoraj dość znany lokalers też piłował i trąbą kręcił, ze cisza.

Siła charakteru daje znać i na trociach ;)

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
02 sie 2013 16:01

Nasze wyobrażenia mogą złośliwie nie chcieć iść , ręka w rękę z podłą rzeczywistościa ..:))

Zdjęcie
Kuba Standera
02 sie 2013 16:30

No bywa i tak :D

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze

Listopad 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
181920212223 24
252627282930 

aktywnych użytkowników

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych